Karmelici „Na Piasku” 12 II 2018

W pierwszym dzisiejszym czytaniu słyszeliśmy słowa: „to co wystawia waszą wiarę na próbę – rodzi wytrwałość”. Nie zawsze się nad nimi zastanawiamy, a przecież stale ktoś, albo coś wystawia naszą wiarę na próbę. Pierwszą reakcją jest złość, gniew, rozczarowanie. Dopiero później przychodzi refleksja. Uświadamiamy sobie, że może to było po to, by mnie doświadczyć, by doświadczyć mojej wiary. Doświadczenie jest próbą wiary. Jest po to, by rodziła się w nas wytrwałość. Św. Jakub w swoim liście wymienia dwie grupy ludzi: stałych i niestałych, wytrwałych i niewytrwałych. Niestałych porównał do morskiej fali wzburzonej wiatrem, miotanej to tu to tam. O stałych napisał, że zdobyli mądrość. Niestałych wezwał do modlitwy o dar mądrości. Gdy spojrzymy na życie, także nasze, możemy widzieć, że jednych doświadczenia życiowe, różne życiowe przypadki, uczą mądrości, a innych niczego nie uczą. O tych drugich opowiada dzisiejsza ewangelia. Jezus nie uczynił żadnego znaku, dla tych, którzy się go domagali, widząc, że jest wystawiony na próbę. A cały usłyszany psalm responsoryjny to nic innego, jak tylko jedna wielka modlitwa o mądrość, o dobre wykorzystanie doświadczeń. Rozpoczynając nowennę miesięcy przed świętowaniem 100-lecia odzyskania niepodległości, tu na Piasku myślimy o św. Jadwidze królowej, fundatorce kościoła i klasztoru. To jej życie jest doskonałym przykładem na to, co znaczy doświadczyć wiary:
-w ósmym roku życia (1382) traci ojca. Umiera król Ludwik Węgierski,
-w dziesiątym roku życia (1384) zostaje wysłana z rodzinnych Węgier do Polski. Żegna matkę i siostrę,
-w wieku dwunastu lat (1386) zostaje żoną trzydziestokilkuletniego wielkiego księcia litewskiego, choć od wczesnego dzieciństwa przekonywano ją że wyjdzie za Wilhelma Habsburga,
-w trzynastym roku (1387) życia traci matkę. Jest sierotą.
W kolejnych latach przeżywać będzie brak dziecka. Nie daje Królestwu tego, czego Królestwo od niej oczekuje – następcy tronu. Przeżywać będzie kalumnie Krzyżaków i Habsburgów, a także chorobliwą zazdrość męża. Gdy wydawało się, że to był już kres doświadczeń, gdy w 25 roku życia spodziewała się dziecka, gdy urodziła Elżbietę, która była prawnym następcą tronu, dziecko umarło. Po ludzku, w ciągu swego życia utraciła wszystko. Niedługo potem umarła. Jej wiara została doświadczona, doświadczona boleśnie i to wielokrotnie. A przecież nikt nigdzie nie zapisał, że się skarżyła. Wszystko co ją spotkało ofiarowała Bogu. To dlatego mając tylu patronów „nowenny 100-lecia niepodległości” wybieramy św. Jadwigę. Ona jest obrazem Polski, jest Polonią. Kiedyś w antykwariacie zobaczyłem obraz przedstawiający kobietę z koroną na głowie i z polskim sztandarem w ręku. Zapytałem: czy to jest królowa Jadwiga?. Antykwariusz odpowiedział: Nie, to jest Polonia. Polonia jako personifikacja Polski. Trudno mi było się zgodzić, że to nie jest królowa Jadwiga. Bo też przecież czy jeśli szukać postaci kobiecej w dziejach Polski, czy jest ktoś kto godniej uosabia Polskę niż św. Jadwiga królowa?! Jan Paweł II jeszcze jako biskup krakowski nazwał ją najpiękniejszą postacią niewieścią w naszych dziejach. Jest jedynym polskim królem wyniesionym na ołtarze. Jej zasługi dla królestwa podnoszone są przez wszystkich. Jej doświadczenie wiary wytrzymuje próbę z doświadczeniem wszystkich pozostałych naszych monarchów. W okresie niewoli narodowej sięgając do historii powrócono do św. Jadwigi. „Zbudżmy Jadwigę” wołał w kościele mariackim bp Bandurski w 1910 r., gdy obchodzono 500. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. „Zaginął ród bohaterskich wodzów, przebrzmiały pieśni wieszczów, co jeszcze dawny krzesili zapał. W tobie nadzieja nasza!”. To dlatego ją obieramy sobie za patronkę naszego przygotowania do świętowania stulecia odzyskania niepodległości. Wraz z nią módlmy się za Polskę, za nas współczesnych, abyśmy tak jak ona pokonywali doświadczenia i abyśmy tak jak ona byli mocni wiarą doświadczoną, po to, aby Polsce lepiej służyć.