Ks. Prof. Jacek Urban 12 XI 2018

11 listopada 1918 roku spełniły się sny i marzenia Polaków o wolności. Polska powstała na nowo. Gdy ustał entuzjazm pierwszych dni niepodległości, uświadomiono sobie ogrom zadań do wykonania. Polska była wolną, teraz należało ją zjednoczyć i na nowo urządzić. Zjednoczyć z ponad stuletnich podziałów i zagospodarować. Przyszedł czas plebiscytów, czas walki, ale i czas budowania.

Lwowski arcybiskup ormiański Józef Teodorowicz sto lat temu wołał:

„Walczmy mężnie o świętą sprawę. Nienawiści przeciwstawcie miłość, terrorowi moralne zasady. Skażeniu i zepsuciu przeciwstawcie serca czyste i gorejące, a małym, oszukańczym kramarzom-wielkie przeciwstawcie dusze.”

Tak czyniąc nie będziemy narzekać, iż nie takiej Polski się spodziewaliście. Tak czyniąc doczekamy się wielkiej Polski.

„Przyjdzie czas, kiedy czyste ziarno wystrzeli w kłosy i owoce, kiedy zdrowy zmysł podniesie śmiało głowę. Przyjdzie czas, kiedy cicha, ukryta i niewdzięczna praca zostanie uznaną i nagrodzoną, a zło jak bałwan ze śniegu pod słońca promieniami pokruszy się i obali.” (…)

„Zacznijcie więc i uwierzcie w to, że losy Polski wy w waszej piersi nosicie, że nad moc złego, większa jest moc dobrego, i że całe spichrze przebogate, kryją w sobie skarby narodowej duszy, dotąd jeszcze, niestety, wyzyskane. Żywcie w sobie głębokie przekonanie, że nie jesteście pokoleniem powołanym do ucztowania w Polsce, aleście pokoleniem bojów, poświęceń i ofiar. A wtedy za Bożą mocą i waszą współpracą, strącicie do piekieł szatana dziejów Polski, który na jej zgubę błąka się po świecie, a nową Polskę i nową w niej duszę utworzycie i zrobicie.”

Arcybiskup Teodorowicz wzywał naszych praojców, 100 lat temu do walki o miłość, o moralne zasady, o serca czyste. W tej walce nie może zabraknąć tego, co znalazło wyraz w dzisiejszej Ewangelii. A jest w niej wezwanie do walki, do przebaczenia i do wiary. Jesteśmy w dzisiejszej Ewangelii wezwani do stanowczej walki ze zgorszeniami, do budowania postawy przebaczania i do pomnażania naszej wiary.

Walka, przebaczenie, wiara. Najpierw: walka. Po roku 1918 przyszło naszym rodakom walczyć i w powstaniu wielkopolskim, i w 3 powstaniach śląskich, i w wojnie z Rosją bolszewicką w 1920 roku. Zginęło wielu naszych rodaków. Oddali życie za Ojczyznę. Gdy ustały walki z nieprzyjaciółmi zewnętrznymi, ujawniły się przykłady walki z przeciwnikami wewnętrznymi. Przyjęły one formy walki parlamentarnej. Są tacy ludzie, którzy zawsze muszą z kimś lub czymś walczyć. Walka ich określa. Nawet w czasie pokoju wciąż o coś walczą. Tymczasem walka, jak słyszeliśmy w Ewangelii, jest jedną z form, a nie jedyną z form. Jest czas na wojnę, ale po wojnie przychodzi czas na pokój, na zamianę karabinu na pług. Rany zadane w wojnie muszą się zabliźnić. Temu zabliźnianiu ma służyć przebaczenie win. Kto nie przebacza, nie wyrzeka się oręża. Brak postawy, która prowadzi do pokoju, oznacza stały stan wojenny. Trzecią formą po walce i po przebaczeniu jest wiara. Wiara w dobrą przyszłość, w powodzenie, w pomyślność, dla wierzących wiara w Opatrzność.

Każda z tych trzech form jest ważna, ale ważniejsze jest, żeby z jednej przechodzić do następnej, by się nie zatrzymywać zbyt długo na jednej. To nie jest łatwe. W naszych dziejach ojczystych znajdujemy przykłady osób, które potrafiły. Wśród nich jest św. Jadwiga Królowa. Potrafiła walczyć o granice i o całość Rzeczypospolitej. Myślę o zajęciu Rusi Czerwonej, o uspokojeniu Wielkopolski, Mazowsza i Litwy, o odzyskaniu Ziemi Wieluńskiej i Ziemi Dobrzyńskiej. Walczyła, ale też umiała przebaczać nieprzyjaciołom tak, że porzucali myśli nieprzyjazne. Przebaczała, bo była kobietą wiary. To ją przyzywamy, nazajutrz po jubileuszowym dniu 100-lecia Niepodległości, powierzając jej nasze przyszłe dzieje, nasze chrześcijaństwo i naszą przyszłość.